wtorek, 27 września 2016

Postać Dramatu - Brokk Tryggson, Wędrowny Mistrz Piwowar

Dziś mam dla Was propozycję zasad kolejnej Postaci Dramatu do Warheim FS - szanowne państwo-draństwo oto Brokk Tryggson, Wędrowny Mistrz Piwowar Wóz piwny!

Wszelkie uwagi, komentarze i sugestie mile widziane. Jeżeli dostrzegliście jakieś błędu lub macie pomysł na jakąś modyfikację to piszcie.

Jeśli szanowne państwo-draństwo ma pomysły na kolejnych bohaterów specjalnych do Warheim FS, a wystarczy mi nawet krótki opis zawarty w kilku zdaniach, to piszcie śmiało w komentarzach poniżej.



Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

piątek, 23 września 2016

Postać Dramatu - Grukk Treboosh, Miszcz Mekaniak

Dziś mam dla Was propozycję zasad kolejnej Postaci Dramatu do Warheim FS - szanowne państwo-draństwo oto Grukk Treboosh, Miszcz Mekaniak oraz Gleba-Łaaa!-Gleba!

Wszelkie uwagi, komentarze i sugestie mile widziane. Jeżeli dostrzegliście jakieś błędu lub macie pomysł na jakąś modyfikację to piszcie.

Jeśli szanowne państwo-draństwo ma pomysły na kolejnych bohaterów specjalnych do Warheim FS, a wystarczy mi nawet krótki opis zawarty w kilku zdaniach, to piszcie śmiało w komentarzach poniżej.





Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

środa, 21 września 2016

Postać Dramatu - Klaus Reinwald, Mistrz Małodobry z Kemperbad

Dziś mam dla Was propozycję zasad kolejnej Postaci Dramatu do Warheim FS - szanowne państwo-draństwo oto Klaus Reinwald, Mistrz Małodobry z Kemperbad!

Wszelkie uwagi, komentarze i sugestie mile widziane. Jeżeli dostrzegliście jakieś błędu lub macie pomysł na jakąś modyfikację to piszcie.

Jeśli szanowne państwo-draństwo ma pomysły na kolejnych bohaterów specjalnych do Warheim FS, a wystarczy mi nawet krótki opis zawarty w kilku zdaniach, to piszcie śmiało w komentarzach poniżej.



Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

piątek, 16 września 2016

Kampania 'Wielki Łooomot Nurbaga, czyli ucieczka z Gór Czarnych!', raport bitewny, Strażnicy dróg z Averlandu vs Khazadzi z Gór Krańca Świata

Dziś zapraszam was do lektury raportu z drugiej potyczki stoczonej pomiędzy dowodzonymi przez moją skromną osobę Strażnikami dróg z Averlandu a Khazadami z Gór Krańca Świata pod komendą Bahiora.

Rozgrywkę stoczyliśmy według zasad kampanii 'Wielki Łooomot Nurbaga, czyli ucieczka z Gór Czarnych!' do Warheim FS w którą od września gramy w Innym Wymiarze z Katowicach.


Kompania Strażników dróg z Averlandu przed rozgrywką.
Starzec trząsł się, kaszlał i krztusił flegmą. Po pokrytych zmarszczkami policzkach spływały łzy, które na pokrytej siwym zarostem brodzie mieszały się ze smarkami obficie lejącymi się z nosa mężczyzny.

- My… My… - rzęził a w głosie wyraźnie słychać było tileański akcent. – My podróżowaliśmy z synami i córką, jechaliśmy na wozie. O! Całkiem takim jak ten wasz furgon – mężczyzna wskazał sękatym palcem na stojący nieopodal zaprzęg strażników dróg. Głos mu się załamał a po policzkach pociekły kolejne strumienie łez. Minął pacierz, zanim tileańczyk uspokoił się na tyle by kontynuować opowieść. – Ja stary już jestem, w żywocie co chwilę się gotuje, gazy dupę chcą rozerwać… Co tu dużo mówić, za skałę musiałem iść. Gdy żywot opróżniałem to się stało. Ja dobrze nie widziałem, bo wzrok mam już słaby, a monokl na wozie żem zostawił. – Głos starca znów załamał się, załkał. – Ubili, synów mi ubili, na drzewach wywieli jak bandytów jakiś, a my kupce przecie, do domu z averlandzkim winem wracali…

- A córki? Córki wam nie ubili? – Zapytał Prezbiter zmęczonym, obojętnym głosem.

- Nie – załkał starzec. - Syny uratowali ją, na konia wsadzili i traktem galopem puścili. I tylem ją widział. Przyprowadźcie ją do mnie, byle tylko całą i zdrową - załkał stary kupiec potrząsając przy tym sakwą pieniędzy. Wyraz twarzy starca był przerażająco nijaki i wygasły. Prezbiter Sigmara rozmawiający z kupcem miał wrażenie jak gdyby słowa wydobywały się z nieruchomych, martwych ust zjawy, a po plecach stojącego nieopodal Herzschwarza von Steinharta przebiegł dreszcz. Dowódca kompanii Strażników dróg z Averlandu miał nieodparte wrażenie, że słowa wypowiedziane przez kupca nie padły po raz pierwszy…

- Będzie azaliż z tego jaki profit? – Zapytał Dummkopf Stinkerute wskazując grubym paluchem łkającego kupca. Herzschwarz von Steinharte spojrzał na Ogra, upił łyk wina i skrzywił się gdy do jego nozdrzy doleciał smród niemytego ciała.

– Klecha z nim gada, a kapłani z gadania głównie profit mają. Zresztą co ci do tego?

- A bom słyszał – basowy głos najmity odbił się echem od skał - że tu już tej kupcowej córki szukają po kotlinach. Te! – Ogr podszedł do trzęsącego się ze strachu człowieka. – Podobnoś już najął kogoś do szukania, prawda to?

Starzec skulił się ze strachu przed potężnym Ogrem, usta mu drżały a po pokrytych zmarszczkami policzkach popłynęły łzy.

- Dummkopf zostaw go! Odsuń się. Na Sigmara jak ty cuchniesz. - Herzschwarz von Steinharte nakazał gestem odsunąć się Ogrowi. - Biedak jeszcze na apopleksję padnie i dziecko sierotą zostanie. Dziewczyna braci straciła, a ty jeszcze ojca na śmierć jej przestraszysz.

- Słuchaj starcze, słuchaj uważnie! - Herzschwarz von Steinharte, podszedł do Tileańczyka i podał mu dzban z winem. – Napij się to Aulenbacher, wino z winnicy braci naszego szanownego Prezbitera. Pij śmiało sporo antałków jeszcze mamy na wozie. Pij do dna i słuchaj! Słuchaj uważnie i popatrz! – Kapitan zatoczył ramieniem półkole wskazując na kompanię strażników dróg. – Sigmar ci sprzyja starcze! Trafiłeś na strażników dróg z Averlandu, trafiłeś na mnie! A jam szlachcic, a szlachta w Imperium zawsze biedniejszym i głupszym pomaga! To i tobie pomożemy, poszukamy tej twojej córki i znajdziemy… - Steinharte wziął z trzęsących się dłoni kupca pusty dzbanek.
– Znajdziemy i pozbędziemy się niewygodnego świadka – dodał Kapitan w myślach.

***

- Panie Kapitanie! – Traper wyprostował się jak struna. – Melduję, że w ruinach wsi wypatrzyli my jakąś kobietę. Może to ta?

- Może, a może nie. – Pomyślał Herzschwarz von Steinharte i zaklął szpetnie. Starzec spił się winem i zasnął pijackim snem nim podał im rysopis zaginionej. Kapitan spojrzał na Trapera. – To wszystko?

- Nie, Panie. – Twarz żołnierza pobladła lekko. – W pobliżu są Krasnoludowie, sześciu i powóz. Sądząc po barwach nietutejsi…

- Sześciu? Trollobójcy? – Zapytał Kapitan złym wzrokiem mierząc ogromną postać Dummkopfa Stinkerute.

- Nie! – odpowiedział krótko Traper.

- Szkoda, wielka szkoda…

***

…ciszę przerwał głośny ryk, chwilę później Ogr i Rajtar wyłamali się z szeregu i ruszyli pędem w kierunku Krasnoludów. Za nimi woźnica gwizdał i strzelał z bata poganiając konie zaprzężone do wypełnionego po brzegi powozu. Gdy kawalerzysta mijał zniszczoną fontannę i stojącą przy niej zaskoczoną dziewczynę uśmiechnął się i zasalutował, a następnie w pełnym galopie wypalił z pistoletu. Huk pojedynczego wystrzału odbił się echem od ścian budynków, a ołowiana kula o cal minęła obranego na cel Krasnoluda. Rudowłosa obserwując popisy Rajtara nie zauważyła dwóch Włóczników, którzy jak duchy wyrośli za jej plecami. Gdy zaczęła się szarpać i wyrywać ogłuszyli ją ciosami drzewca włóczni.


Khazadzi odpowiedzieli ogniem, obierając na cel zbliżającego się szybko Ogra. Echo ponownie zadudniło na kamieniach, a dym spowił ulicę i rynek. Dummkopf Stinkerute ryknął gdy jedna z kul drasnęła go w bok, kolejny pocisk zrykoszetował i uderzyłby w ogłuszoną dziewczynę, gdyby Włócznik nie osłonił jej tarczą. Po chwili z dymu z głośnym turkotem wyłoniła się powożona przez Krasnoluda dwukółka. Rajtar zmusił konia do cwału i w ostatniej chwili uniknął zderzenia z wyładowanym skrzyniami wozem.
Nieopodal Kapitan Herzschwarz von Steinharte wykrzykiwał rozkazy. Traperzy wspinali się na wyższe piętra, zajmując dogodne do strzału pozycje. Włócznicy osłaniając się tarczami nieśli nieprzytomną dziewczynę. Rajtar zawracał wierzchowca, Ogr biegł na flankę Krasnoludów.

- Wracaj! – Krzyknął Kapitan w kierunku Rajtara. – Poniechaj Ogra, atakuj woźnicę, atakuj powóz…

Krzyk Kapitana strażników dróg z Averlandu zagłuszył potężny huk, który przetoczył się przez nieboskłon. Ziemia zatrzęsła się, a na południu w niebo wzbiła się potężna kolumna pyłu, skał i lawy. Wulkan eksplodował ogniem, który niebawem zaczął spadać na ziemię płonącym deszczem.



Większość walczących rzuciła się pędem w kierunku ruin szukając schronienia pod pokrytymi dachówkami dachami… Większość ale nie wszyscy. Długobrody Khazad wycelował w Ogra i nacisnął spust. Kamienna kula uderzyła Dummkopfa Stinkerute w pierś, na brzuch stwora trysnęła krew, jednak biegnący Ogr nie zatrzymał się i niczym szarżujący byk z impetem uderzył w Tana i Długobrodego. Krasnoludzki Szlachcic zachwiał się przyjmując na siebie potężne uderzenie Najmity, jednak nie upadł, ustał nawet wtedy gdy Ogr zasypał go gradem ciosów, Tan sparował tarczą potężny cios karwasza bojowego, który każdego innego śmiertelnika zmieniłby w krwawą miazgę, a potem jednym płynnym ciosem pozbawił Ogra przytomności i splunął na ziemię.

Khazadzi widząc triumf dowódcy krzyknęli głośno i wypalili z broni prochowej. Kamienne kule z gwizdem przecięły powietrze, a jedna z nich ugodziła powożącego zaprzęgiem Averlandczyka, który tracąc przytomność osunął się na kozła…



- Ulecz go! – warknął Herzschwarz von Steinharte do duchownego. – Ulecz go! Zaprzęg jest najważniejszy! Powóz za wszelką cenę musi wyjechać z osady! - Prezbiter Sigmara zatrzymał się, złożył dłonie do modlitwy i wykrzyczał wersy Litanii Szpitalnika, czując jak moc Młotodzierżcy przenika jego ciało i skupia się na rannym woźnicy, rany Averlandczyka zasklepiły się w błysku oślepiającego światła a żołnierz wyprostował się i ściągnął lejce…

…Kapitan strażników dróg nie czekał aż wybrzmią wersy modlitwy, wydał pozostałe rozkazy i wraz z nadjeżdżającym Rajtarem zaszarżował na zbliżający się powóz Khazadów. Rajtar w pełnym galopie wypalił z drugiego pistoletu, ołowiana kula trafiła w koło zdzierając metalową obręcz i wybijając szprychę, koło obróciło się raz jeszcze i z głośnym trzaskiem rozpadło na drzazgi. Herzschwarz von Steinharte obrócił w dłoni pistolet łapiąc za lufę i z całej mocy zdzielił kolbą przejeżdżającego konia pociągowego w łeb, zamroczone zwierzę zrobiło jeszcze kilka niepewnych kroków i padło na ziemię. Powóz skręcił gwałtownie i z głośnym hukiem przewrócił na bok, pęd przewracającego się zaprzęgu wyrzucił w powietrze siedzącego na koźle Khazada, który z głuchym i nieprzyjemnym odgłosem uderzył w znajdującą się naprzeciw ścianę…

Dmący ze wschodu wiatr z trudem rozwiewał gęstniejący z każdą chwilą dym, stojący na otwartej przestrzeni Krasnoludowie krzyczeli gdy płonący popiół parzył im skórę, pokryte pęcherzami dłonie nie mogły przeładować broni. Wypełnione pyłem gardło nie mogło wydać rozkazu… Khazadzi oddali pola. Wycofali się w góry…

***

Herzschwarz von Steinharte klął szpetnie w myślach. Jak pech, to pech… Humoru nie poprawił mu nawet Traper, który odnalazł w pobliżu wioski kolejnego Włócznika. Bo nie dość, że Dummkopf Stinkerute przeżył spotkanie z Krasnoludami to jeszcze rudowłosa zamiast okazać się zagubioną, płochą szukającą ratunku niewiastą, to jak tylko odzyskała przytomność zaatakowała pilnujących ją Włóczników i byłaby pewnie nieźle pokiereszowała zaskoczonych żołnierzy wydobytym z ukrycia nożem, gdyby nie Prezbiter i Ogr, którzy jakimś cudem ją uspokoili…

Dziewczyna okazała się łowcą nagród pracującym dla Hrabiny Ludmiły, widząc podejrzliwe spojrzenie Kapitana okazała nawet odpowiednie dokumenty i z uwagi za zaistniałą sytuację zażądała ochrony strażników dróg. Co robiła w osadzie i na kogo polowała nie odpowiedziała.

Herzschwarz von Steinharte klął na czym świat stoi. Z pieczęcią Księżnej-Elektor Ludmiły von Alptraum, Wielkiej Hrabiny Averlandu, Pani na Averheim nijak nie było mu dyskutować, nawet tu w tej opuszczonej przez Sigmara osadzie. – Za dużo świadków – pomyślał - za dużo świadków i jeszcze te przeklęte sieroty…

…krótko po tym, jak Khazadzi opuścili osadę i uciekli w góry z piwnic, podziemi i Sigmar raczy wiedzieć skąd jeszcze, nie bacząc na opadający na ziemię popiół, zaczęły wychodzić małymi grupkami sieroty i stare baby, które jakimś cudem przeżyły atak Zielonoskórych. W normalnych okolicznościach Herzschwarz von Steinharte kazałby im zebrać dobytek i wyruszyć do Drebkau, a sam wraz ze strażnikami dróg ofiarnie przecierałby uciekinierom szlak ale teraz, w towarzystwie agenta Księżnej-Elektor? Nijak nie mógł tego zrobić. – Ot! Baby u władzy, świat się kończy – pomyślał tylko gorzko. I tak, miast czym prędzej ruszyć w stronę równin Averlandu, mitrężyli czas ratując zasmarkane sieroty i śmierdzące starością baby…

Kompania Strażników dróg z Averlandu po zakończonej sekwencji po potyczce.


Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,

dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

czwartek, 8 września 2016

Kampania 'Wielki Łooomot Nurbaga, czyli ucieczka z Gór Czarnych!', raport bitewny, Strażnicy dróg z Averlandu vs Zbrojna chorągiew z Kisleva

Dziś mam dla szanownego państwa-draństwa fabularyzowaną relację z pierwszej potyczki stoczonej pomiędzy Strażnikami dróg z Averlandu (quidamcorvus) a Barbarzyńcami z Północnego Kisleva (szczery-do-bolu) w ramach kampanii Wielki Łooomot Nurbaga, czyli ucieczka z Gór Czarnych!.

Kompania Strażników dróg z Averlandu przed pierwszą rozgrywką.
Kapitan Herzschwarz von Steinharte podniósł prawą zaciśniętą w pięść dłoń do góry i nakazał swoim podwładnym zatrzymać się, sam przeszedł jeszcze kilkanaście kroków, zatrzymał się w cieniu rzucanym przez masywną skałę i poprawił mankiety bufiastych rękawów.

Z naprzeciwka w tumanie kurzu na karej klaczy nadjeżdżał galopem rajtar, kapitan skrzywił się nieprzyjemnie gdy dostrzegł na łopoczącym za jeźdźcem zielonym płaszczu i rękawach wojskowej bluzy brązowe i bordowe plamy brudu.

- Panie Kapitanie! - jeździec zatrzymał spienionego wierzchowca, zeskoczył na ziemię i stanął na baczność przed dowódcą. - Meldu...

- Do rzeczy! - warknął von Steinharte, zły na podwładnego za paradowanie w brudnym mundurze.

- Melduję, że to nie Orkowie. Ino Kislevici, a właściwie barbarzyńcy, bo niektórzy tylko w skórzanych przepaskach biegają...

- Ilu? Mówże żołnierzu!

- Mniej niż tuzin panie Kapitanie i powóz, a właściwie dwukółka zaprzężona w dwa konie, podobnie jak nasz zaprzęg skrzyniami wyładowana. Myślę...

- Gówno mnie obchodzi co myślicie żołnierzu! - ryknął Kapitan Herzschwarz von Steinharte. - Wy tu nie jesteście od myślenia, myślenie zostawcie lepszym od siebie. Wy jesteście averlandzki żołnierze, a raczej udajecie averlandzkiego żołnierza, bo wyglądacie w tym brudnym mundurze jak cuchnący gównem i szczynami chłop z Ostlandu. Na porannym apelu wasz mundur ma być czysty i nieskażony jak wasz umysł, zrozumiano?

- Tak jest pan...

- Won! Won mi sprzed oczu! - warknął dowódca i odwrócił się do reszty kompanii. - Sierżancie! Do mnie!

Stary żołnierz wyprostował się jak struna.

- Tak jes...

- Jak jest - wszedł mu w słowo von Steinharte - to ja wiem! A jest do dupy! Nie dość, że przyszło mi dowodzić tą nędzną hołotą obwiesi, na karku siedzą nam zasrani Zielonoskórzy, to jeszcze jacyś ubrani w niedźwiedzie skóry barbarzyńcy idą tu Sigmar jeden wie po co z północy. I może… - zamyślił się szlachcic - Może jeszcze chcą zabrać nam kosztowności o których wspominali ci śmierdzący banici co ich na drzewach wieszaliśmy? No czego się gapicie jak świnia na malowane wrota? Przydajcie się na coś i wydajcie tej hołocie, która udaje oddział strażników dróg rozkazy i weźcie się w końcu do roboty, Książe-Elektor nie płaci wam żołdu za piękne oczy, bo i mordy macie jak ci Orkowie paskudne!

Stary Sierżant zmełł w ustach przekleństwo, z trudem opanował narastającą w nim furię i przybrał kamienny wyraz twarzy, jedynie nabiegłe krwią oczy świadczyły o targających nim emocjach.

- Wydać rozkazy, komu? – pomyślał gniewnie. W obecnym stanie określenie oddział było mocnym nadużyciem. Jeszcze tydzień temu licząca półsetki żołnierzy drużyna strażników dróg patrolowała przełęcze prowadzące przez Góry Czarne. Jednak sześć dni temu obozujący w górach żołnierze zostali zaatakowani przez straż przednią hordy Zielonoskórych. Starcie było krótkie i krwawe, Orkowie po ubiciu połowy ludzi, zagonili resztę do jaru i zaczęli kłócić się między sobą kto weźmie w niewolę pozostałych przy życiu, a jako że dyskusja nie przynosiła rozwiązania niektórzy, bardziej biegli w sztuce dyplomacji Zielonoskórzy sięgnęli po argument siły. Przyparci do muru strażnicy dróg, którzy w myślach żegnali się już z życiem, wykorzystali zamieszanie i w niewielkich grupach rozbiegli się po otaczających ich górskich graniach. Orkowie pochłonięci dyskusją na pięści i topory nie zauważyli ucieczki niedoszłych jeńców, dopiero przybycie wodza, potężnego Orka Nurbaga, który za pomocą masywnej maczugi przedstawił swoje racje Zielonoskórzy ruszyli tropem zbiegów…

Rozproszone, kilkuosobowe grupy strażników dróg uciekały na północny-zachód w stronę Averlandu. Trzeciego dnia żołnierze zauważyli podróżującą na południe grupę zbrojnych, którzy samoszóst wędrowali wypełnionym skrzyniami zaprzęgiem. Von Steinharte niewiele myśląc stwierdził, że wyglądający na Tileańczyków wędrowcy są banitami, bo kto normalny w czas wojny wędrowałby naprzeciw Zielonoskórym. Strażnicy dróg szybko przygotowali zasadzkę w której czterech banitów zabili a dwóch pojmali. Ranni mężczyźni łamanym reikspielem próbowali tłumaczyć i wyjaśniać, przy okazji mówiąc coś o jakiś porzuconych nieopodal kosztownością. Herzschwarz von Steinharte uznał to za próbę przekupstwa urzędnika na służbie i rozkazał powiesić łapówkarzy na pobliskim drzewie. Zaprzęg i ładunek skonfiskowano, wykonano egzekucję i oddział ruszył w stronę przełęczy prowadzącej do miasta Drebkau.
***
A dziś natknęli się na podróżujący na południe oddział Kislevitów… Szlag by to. Sierżant zacisnął pięści i wydał rozkazy…


...towarzyszący Averlandczykom Prezbiter Sigmara skrzywił się wyczuwając posępną aurę uroczyska, na którym przyszło im zmierzyć się z barbarzyńcami z dalekiego Kisleva. A może to te skrzynie z kosztownościami, leżące pośród ruin zapomnianej przez bogów osady. Może to…

Rozmyślania duchownego przerwał huk broni palnej, to Kislevici strzelali z samopałów. Dzięki Sigmarowi niezbyt celnie. Averlandczycy odpowiedzieli ogniem, raniąc jednego z kislevskich zbrojnych. Wkrótce również jednemu z Kislevitów, pryszczatemu młodzikowi udało się niegroźnie ranić Herzschwarza von Steinharta - Prezbiterowi zdało się wówczas, że większy jęk zawodu dobiegł od strony stojących za nim strażników dróg, niż atakujących barbarzyńców...


...również drugiemu z pryszczatych młodzików sprzyjało tego dnia szczęście. Młodzieńcowi udało się trafić szarżującego konno rajtara, który jak długi zwalił się powalony na ziemię. W odpowiedzi Kapitan i Sierżant z Averlandu zaszarżowali i wyłączyli z akcji jednego z kozaków oraz powalili na ziemię zbrojnego. Jednak półnadzy barbarzyńcy nie poddali się, pryszczaty młodzik potężnym ciosem pozbawił przytomności leżącego na ziemi rajtara, a zaatakowany przez zwadźcę sierżant z Averlandu padł w błoto bez ducha, obficie brocząc krwią z rany na głowie.

Chwilę później nadjechał powożony przez strażnika dróg powóz, averlandczyk próbował stratować pryszczatego młodzika, jednak kislevita oprócz celnego oka dysponował też chyżymi nogami i umknął spod końskich kopyt, jednak w biegu wyrzucił zrabowane kosztowności. Nieco dalej ukryty wśród skał traper celnym strzałem ranił i powalił na ziemię jednego z kilevickich zbrojnych, zaś Herzschwarz von Steinharte gracko i chwacko odpierał ataki pierwszego z pryszczatych młodzików i sierżanta kislevitów.

...Obładowany kosztownościami Prezbiter Sigmara dostrzegł zwadźcę z Kisleva, wojownik wycierał ostrze pokryte krwią sierżanta i szykował się do ataku. Duchowny pomny rozkazów dowódcy oddał pola uchodząc z dobrami. Chwilę później również walczący samotnie Herzschwarz von Steinharte widząc przewagę barbarzyńców wydał rozkaz odwrotu i Averlandczycy wcale składnie wycofali się na z góry upatrzone pozycje...

***
- Co z nimi? - zapytał obojętnie Herzschwarz von Steinharte wskazując niedbale na rannych sierżanta i rajtara. Kapitan nawet nie udawał, że ranni interesują go bardziej niż zdobyte kosztowności, które z błyskiem w oku oglądał.

- Przeżyją - odpowiedział Prezbiter. - Kawalerzystę ogłuszyli tylko. Gorzej z waszym sierżantem. Temu od uderzenia we łbie się pomieszało i teraz tylko warczy, pieni się i do walki rwie. Podobno nawet tarczę gryzł...

- Panie Kapitanie! Kapelanie! - wyprostowany na baczność traper zameldował się dowódcy i duchownemu. - Odnaleźliśmy dwóch naszych, włóczników znaczy ale towarzyszy im... - traper zawahał. - Waszmościowie sami zobaczycie!

Herzschwarz von Steinharte z niechęcią odłożył klejnoty do skrzyni, zamknął wieko i skrzywił się, gdy do jego nozdrzy dobiegł potworny smród niemytego od wielu miesięcy ciała, jednak na twarzy starego szlachcica pojawił się grymas kwaśnego uśmiechu gdy dostrzegł źródło odoru – potężnego, odzianego w kolorowe ubrania Ogra.

- Dummkopf Stinkerute! - Herzschwarz von Steinharte podszedł do Ogra i zadarł głowę patrząc stworowi prosto w zaropiałe oczy. - Ty stary śmierdzący capie! Synu wszetecznej gamratki i kulawego kozła! Zakało rodu! Na bogów, myślałem żeś poległ tam pod Jehfeld...

- Blisko było - zadudnił basowo Dummkopf Stinkerute - aleś mi wtedy tą rejteradą żyć uratował to i dług mam! A ja długi spłacam! Tedy gdym się dowiedział od tych dwóch obsrańców z dzidami i piórkami w kapeluszach, że w potrzebie jesteś i ze złotem jakimś przez góry wędrujesz, tom przyszedł żeby ci trochę tego błyszczącego ciężaru odjąć... bo długi trzeba spłacać, prawda? - zapytał z dziwnym błyskiem w oku potężny Ogr. - Prawda, panie kapitanie Herzschwarz von Steinharte?


Kompania Strażników dróg z Averlandu po zakończonej sekwencji po potyczce.


Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

czwartek, 11 sierpnia 2016

Podręcznik do Warheim FS, 2k6 z przerzutem. Aktualizacja.

Jako, że szanowne państwo-draństwo od jakiegoś czasu domagało się aktualizacji podręcznika do Warheim FS, to dziś przygotowaliśmy odświeżone wersje plików z zasadami.

Po pierwsze i najważniejsze w dziale DOWNLOAD znajdują się ładnie ułożone i opisane odnośniki do poszczególnych wersji podręcznika. Dziś dostępna jest aktualna wersja podręcznika w formie pełnej. Aktualne pliki z podręcznikiem podzielonym na tomy pojawią się w przyszłości.

Gdybyście mieli jakieś uwagi to piszcie śmiało w komentarzach!


Pełna
Data
Ilość stron
Waga
Serwer
Podręcznik i dodatki 2k6 (RAR) 
11.08.2016
817
23,1 MB
DropBox
Podręcznik 2k6
11.08.2016
817
22,7 MB
DropBox

Lekka

Data

Ilość stron

Waga

Serwer
Podręcznik 2k6, wersja lekka
11.08.2016
671
21 MB
DropBox


A poniżej przygotowałem listę poprawek, które naniosłem na podręcznik.
  • W drużynie Muszkieterów z Nuln modele muszkieterów i strażników miejskich mogą być rekrutowane równolegle.
  • W przypadku Nieumarłego sabatu rodu Nekrarch z szeregów drużyny zniknęły 0-3 Piekielne Nietoperze, na rzecz 0-1 Roju Nietoperzy, który prezentuje się następująco:
  • Nastąpiła zmiana nazwy umiejętności OBIEŻYŚWIAT na ŚWIATOWIEC.
  • Zmianie uległa także umiejętność ZWIADOWCA dostępna dla bohaterów. Teraz jest to: Obieżyświat: Bohater podlega zasadzie specjalnej RANGER oraz ZWIADOWCA.
  • Następujący bohaterowie i stronnicy...
    Harpunnik, Przepatrywacz, Szablozębny, Niedźwiedź, Nomada, Traper, Myśliwy, Zbrojny Graala, Ptasznik z Catrazzy, Starszy, Zwiadowca, Pasterz, Wojownik Cienia, Widmo, Górnik, Łowca, Traper (Gnoblar), Gorger, Kawalerzysta Chaosu, Grabieżca, Nieumarły Nomada, Traper (Goblin), Sieciarz Nocnych Goblinów, Ośmiornica Bagienna, Skink-Kameleon.

    ...podlegają zasadzie specjalnej RANGER.
  • Najemne Ostrza: Czarownica, Goniec, Kartograf, Skrytobójca, Złodziej, Zwiadowca. Zmiana nazwy zasady specjalnej OBIEŻYŚWIAT na ŚWIATOWIEC. Podlega zasadzie specjalnej OBIEŻYŚWIAT.
  • SzczurołapPodlega zasadzie specjalnej RANGER. Prestiż drużyny +32.
  • ZwiadowcaPodlega zasadzie specjalnej RANGER. Prestiż drużyny +26.
  • Zmiana nazwy zasady specjalnej OBIEŻYŚWIAT na ŚWIATOWIEC.
  • Powiadają, że mechanizm zamętu oddziałuje na zmysły wrogów oślepiając ich i ogłuszając. Wielu przeciwników boleśnie przekonało się o skuteczności działania tego urządzenia.
    EFEKT: Bohater używający mechanizmu rangera podlega zasadzie specjalnej RANGER oraz ZWIADOWCA.

  • MELANCHOLIA. Służący w kompanii losowo określony model bohatera zostaje ogarnięty melancholią, postać do końca rozgrywki musi przerzucić wszystkie udane testy trafienia. Aby zrealizować zadanie specjalne bohater musi przeżyć potyczkę i co najmniej raz wziąć udział w walce wręcz.
    Po wypełnieniu zadania specjalnego należy pokazać przeciwnikowi kartę.
  • WYKLĘTY. W każdej turze, w której model nie jest związany walką wręcz, nie został Oszołomiony!, Powalony na ziemię! i nie Ucieka! musi wykonać ruch w ramach ruchów przymusowych fazy ruchu gracza i pokonuje zawsze pełny dystans po linii prostej – gracz wybiera kierunek ruchu przed rzutem. Aby określić dystans na jaki poruszy się Wyklęty należy wykonać rzut 2K6 i odrzucić kostkę z najniższym wynikiem. Jeśli uzyskany wynik prowadzi Wyklętego do kontaktu z wrogiem, ruch ten traktuje się jak deklarację szarży, która podlega zwykłym zasadom (atakowany model może zadeklarować reakcję na szarżę w zwykły sposób). Ponadto model stanowi ruchomy cel dla strzelców, a wszystkie wymierzone w Wyklętego ataki bronią dystansową wykonywane są z karą -1 do testu trafienia.
  • I w końcu dodałem zasady OBŁĘDU.
  

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

czwartek, 4 sierpnia 2016

Zasady 'obłędu' w Warheim FS!

Smród panujący w przytułku dla obłąkanych był nie do opisania. Johann przytknął wyperfumowaną chusteczkę do nosa, ale nawet wonności nie były w stanie zabić potwornego odoru. Szlachcic odwrócił się do zarządcy i powiedział:
- Raczcie mi wybaczyć to stwierdzenie, ale to miejsce bardziej przypomina więzienie niż hospicjum.
Zarządca, blady mężczyzna o ziemistej cerze i wykruszonych zębach, wzruszył tylko ramionami, niewiele sobie robiąc z tych słów.
- To dla ich dobra, szlachetny panie. Muszą być skuci kajdanami, inaczej zrobiliby sobie nawzajem krzywdę. Co gorsza, mogliby zranić któregoś z pielęgniarzy.
Johann pokiwał głową. Mimo iż podzielał zarządcy, nie podobało mu się, że jego rodzony brat do końca życia będzie gnić w tej dziurze. Jednak jeśli pozostanie w przytułku, to Johann odziedziczy majątek rodu. Brat był obłąkany, więc i tak nie będzie zdawał sobie sprawy z tego, co go spotkało.
Szlachcic wcisnął w dłoń nadzorcy pokaźną sakiewkę i powiedział:
- Ufam, że będziecie odpowiednio troszczyć się o mojego brata. Nie chcę, by niepotrzebnie cierpiał.
- Oczywiście, wasza łaskawość - odparł zarządca, uśmiechając się szeroko. - Obiecuję, że wszystkim się zajmujemy.

Obłęd jest opcjonalną regułą, która pozwala na dalszy rozwój osobowości służących w kompanii bohaterów. Jej celem jest symulowanie stresów i zaburzeń umysłowych, przytrafiających się awanturnikom podczas potyczek. Stresów, które po pewnym czasie mogą doprowadzić do nabycia anormalnych cech charakteru. Te cechy mogą się objawić jako różne nerwice, poważne choroby umysłowe, zależność od narkotyków czy alkoholu lub całkowitą niezdolność do radzenia sobie z rozmaitymi przeciwieństwami. W czasie rozgrywania kampanii nawarstwianie się zaburzeń psychicznych odzwierciedla zasada Punktów Obłędu, przedstawiająca stres oraz urazy jakich doświadczył model bohatera. Postać która zgromadzi odpowiednią ilość Punktów Obłędu i osiągnie kolejny poziom szaleństwa musi wykonać rzut w TABELI CHORÓB PSYCHICZNYCH.

Zuchwali bohaterowie, którzy wraz ze swoimi drużynami przemierzają Stary Świat ryzykując życie w krwawych i niebezpiecznych potyczkach wraz z każdym nabytym Punktem Obłędu nieuchronnie staczają się w otchłań szaleństwa, by w końcu, o ile przeżyją na trakcie wystarczająco długo, zmienić się w bełkoczących szaleńców.

Chorzy w Starym Świecie

Ludzie zamieszkujący Stary Świat spoglądają na obłąkanych ze strachem i uzasadnioną podejrzliwością. Przekazywane z pokolenia na pokolenie mądrości ludowe głoszą, że obłęd bierze swój początek z Chaosu, który wypacza duszę i ciało. Choroby umysłu są traktowane jak zepsucie duszy, podobne do mutacji ciała, tyle że zżerające człowieka od wewnątrz. Istnieje również niewielka, ale za to głośna grupa fanatyków, którzy uważają, iż obłęd jest oznaką demonicznego opętania.

W większości niewielkich osad Starego Świata szaleńcy są tolerowani i traktowani z pobłażliwością lub nawet współczuciem. Dopóki te wiejskie głupki nikomu nie zagrażają, nie spotyka ich żadna krzywda, a mogą też liczyć na opiekę i troskę. Zdarza się jednak, że tacy nieszczęśnicy bywają wypędzani z rodzinnych osad przez mieszkańców, którzy ciskają za nimi błotem i kamieniami. Jeżeli szaleniec zostanie przy tym zabity, tym lepiej dla społeczności, która nie będzie musiała obawiać się jego powrotu. Nikt nie chce zanadto zbliżać się do obłąkanego, gdyż panuje powszechna wiara, że szaleństwo jest zaraźliwe.

Łowcy czarownic zajadle tropią wszystkich szaleńców, co zakrawa na nieprawdopodobną ironię, ponieważ większość z nich także wykazuje objawy urojeń i paranoi. Ci niebezpieczni fanatycy uważają, że obłąkany człowiek staje się siedliskiem demonów Chaosu, które pożerają jego duszę. Istota, jaka powstała w wyniku opętania nie jest człowiekiem, więc musi zostać zniszczona ogniem. Nieliczni łowcy czarownic dopuszczają do siebie litościwą myśl, że można jeszcze uratować człowieka, wypędzając demona z jego ciała za pomocą egzorcyzmów. Większość tropicieli zła uważa jednak takie sentymenty za oznakę słabości.

Na szczęście dla obłąkanych, jest szansa na ich wyleczenie. Kapłani Shallyi dysponują potężnymi modlitwami, które są w stanie uzdrowić szaleńców. Wierzą, że bogini uważa różne formy obłędu za choroby, które należy leczyć. Choć obłęd wymyka się ludowym sposobom leczenia, boska interwencja jest w stanie dokonać cudu. Nie trzeba jednak dodawać, że w opinii niektórych łowców czarownic, wygłaszanie takich przekonań jest równoznaczne z herezją.

Istnieje także niewielka i rozproszona po całym Imperium grupa medyków, którzy powodowani ambicją lub z powołania, usiłują leczyć objawy obłędu. Ci światli ludzie nie poddają się przesądom i badają prawdziwą naturę szaleństwa, usiłując odkryć prawdziwą metodę jego leczenia. Swoje eksperymenty utrzymują jednak w głębokiej tajemnicy, z obawy przed wścibskimi łowcami czarownic, którzy mogliby ich uznać za heretyków. Większość z tych medyków ucieka się do dziwnych i czasem niebezpiecznych metod leczenia, takich jak stosowanie trucizn i narkotyków lub borowanie otworów w czaszce.

Mieszkańcy Starego Świata nie znają pojęcia nałogu. Nieliczni kapłani prawią kazania o szkodliwości alkoholu, jednak całą winą obarczają sam trunek, a nie pijaków. Niestety, rzadko który ze słuchających ich ludzi bierze sobie do serca te słowa.

Narkotyki zazwyczaj zażywane są w sekrecie. Wyniszczani przez nie ludzie pochodzą ze wszystkich warstw społecznych, a używki bywają stosowane w trakcie obrzędów religijnych i na polu bitwy. Uzależniające działanie niektórych substancji nie zostało jeszcze wnikliwie zbadane, a nawet pośród medyków panuje przekonanie o dobroczynnym wpływie niektórych ziół, przy jednoczesnym lekceważeniu ubocznych efektów ich stosowania. Narkotyków nie można kupić tak łatwo jak alkoholu, a ostatnio niektórzy uczeni zaczynają dostrzegać ich związek z rosnąca przemocą, skłonnością do agresji, ubóstwem i szaleństwem.

Wyznawcy Chaosu szczególnie interesują się osobami dotkniętymi obłędem. Wierzą, że to mroczne moce sprowadzają na człowieka omamy i urojenia. Według nich, szaleństwo jest błogosławieństwem, które daje możliwość wejrzenia w głąb Domeny Chaosu, przewidywania przyszłości, a nawet nawiązania więzi z którymś Mrocznych Bóstw. Zwłaszcza wyznawcy Tzeentcha szczególnie zawzięcie poszukują dotkniętych obłędem, uważając ich za wybrańców. Kiedy tylko jest to możliwe, porywają nieszczęśników, aby studiować ich szaleństwo, eksperymentować na ich ciałach i poświęcać w swoich przerażających rytuałach. Mało który obłąkany przeżywa spotkanie ze sługami Pana Przemian.

…demon rozmowę tę umilał sobie wypierdywanymi systematycznie bąkami, które kto wie czy nie niosły ładunku informacji zawartego w dźwięku, a być może ukrytego w zawiłej sekwencji zapachowej. A może… Może demon, zmieniając strukturę żywiołów powietrza, przekazuje nam prawdy święte i objawione, a jednak dla nas nierozszyfrowalne? Znaki pochodzące od samych bóstw? Może w tych pierdnięciach ukryto tajemne przesłanie wyjaśniające, jak zyskać szczęście, rozprawić się z biedą oraz chorobami? Jak stworzyć nowego człowieka, który największej przyjemności nie będzie znajdywał w dręczeniu drugiej myślącej istoty? Ha, boskie znaki! Może to są boskie znaki? A zważywszy na czystość naszych dusz, na naszą obyczajność, dobroć uczynków i na miłość, jaką odczuwamy ku bliźnim, to można się nawet spodziewać, iż znakomitym środkiem porozumienia się z nami były właśnie pierdnięcia demona Nurgla…
- fragment dzieła Liber Chaotica, spisanego przez 
Prezbitera Richtera Klessa z Zakonu Pochodni, zamkniętego 
w Hospicjum dla Obłąkanych we Frederheim, w AS2500.


Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.  
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...