Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łowcy Czarownic. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łowcy Czarownic. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 21 lipca 2025

Łowcy czarownic

Tam, gdzie światło Sigmara nie sięga, rodzi się cień – cień, który karmi się strachem, bluźnierstwem i krwią.

W cieniu tym nie ma miejsca na prawo ani litość – jest tylko wola Młotodzierżcy, wymierzana ostrzem i ogniem przez tych, którzy wyrzekli się imienia i sumienia.

Ci, których nogi niosą w mroczne knieje, cuchnące zaułki i w głąb zgniłych lochów.

Inkwizytorzy, łowcy czarownic, zeloci, flagelanci – wyznawcy jedynej prawdy: wszystko, co nieczyste, musi spłonąć.

Przed Tobą historia jednej z najmroczniejszych kompanii Imperium – Łowcy czarownic.

Zajrzyj w ogień ich stosów i usłysz szept popiołów – bo może w tych popiołach tli się jeszcze resztka nadziei.

Albo tylko kolejny wyrok.


Imperium zbyt długo żyło w mroku - w cieniu, który nie jest tylko brakiem światła, lecz żywą obecnością, która wpełza w mury naszych miast i sny naszych dzieci. Północ nie zapomniała o nas. Tam, wśród czarnych lodów i skowytu wichrów, gromadzą się hordy. W ciszy, w ciemności, ostrzą topory i modlą się do bogów, których imion nie wolno wymawiać. I przyjdą - jak zawsze. Jak co wiek. Jak wyrok.

Nie liczcie na Kislev. Nie liczcie na Ulryka ani na łaskę elfów. Każda armia, którą zniszczyliśmy, każda fala, którą odparliśmy, zabrała ze sobą cząstkę naszej siły, naszej wiary, naszego istnienia. Teraz stoimy nad przepaścią - i już nie mamy gdzie się cofnąć.

Ale nie lękajcie się. Bo ogień Sigmara nie gaśnie. On płonie w ruinach, płonie w popiele, płonie w oczach tych, którzy widzieli stosy i nie odwrócili wzroku. Spójrzcie wokół. Znaki są wszędzie - na niebie, we krwi, w szeptach umarłych. Nie pytajcie, kiedy nadejdą. Oni już tu są.

Niech więc ostrze waszego miecza będzie waszą modlitwą. Niech płomień stosu będzie waszą ewangelią. Bo Sigmar nie potrzebuje słów. Potrzebuje wojowników. A wy, dzieci Młotodzierżcy, musicie być jego gniewem.

- Luthor Huss, Prorok Sigmara

Lenno Sigmara chwieje się na skraju zagłady, trawione zgnilizną i zdradą, rozdzierane od środka przez wewnętrznego wroga. W sercu Imperium, w cuchnących kanałach i opuszczonych podziemiach najpotężniejszych miast, rozpleniły się plugawe kulty, których zdeprawowani akolici knują, jak zbezcześcić porządek ustanowiony przez ludzi i pogrążyć Lenno Sigmara w bezkresnym chaosie i bezprawiu. Tymczasem w cieniu pradawnych, mrocznych lasów zbierają się prawdziwe armie – zgraje nieumarłych, watahy zielonoskórych i legiony sług Mrocznych Potęg, cierpliwie wyczekujące dnia, gdy nadejdzie kolejna fala inwazji Chaosu i ostateczne oblężenie Imperium stanie się faktem. Koniec wydaje się nieuchronny, nieunikniony niczym żelazny wyrok.

Świadomi nadciągającej zagłady dostojnicy Świątyni Sigmara powołali do życia ostatnią linię obrony przed zdradą i zepsuciem – Inkwizycję, znaną też jako Święte Oficjum Sigmara, lub wśród pospólstwa – Zakon Oczyszczającego Płomienia.

Inkwizycja działa w granicach Imperium jako niezależna, bezwzględna siła, której Inkwizytorami zostają tylko najbardziej gorliwi i nieprzejednani Prezbiterzy Sigmara, wybrani i namaszczeni osobiście przez Wielkiego Teogonistę. To im powierza się zadanie wynajdywania, osądzania i zgładzenia tych, którzy dopuszczają się herezji, bluźnierczego czarnoksięstwa lub oddają cześć zakazanym bogom.

Wśród szeregów Zakonu Oczyszczającego Płomienia szczególne miejsce zajmują łowcy czarownic – niesławni ze swej bezlitosnej gorliwości, osławieni brutalnością i nieprzejednaną nienawiścią wobec wszelkiego zepsucia. Zobowiązani są do złożenia ślubów wierności Świątyni Sigmara i życia w posłuszeństwie jej prawom. Ich podstawową misją jest bezlitosna walka z czarnoksiężnikami, mutantami, zwierzoludźmi i potajemnymi kultami. Nierzadko działają też jako egzekutorzy wyroków Inkwizycji, wymierzając sprawiedliwość natychmiast, bez sądu, bez świadków, bez litości.

Wędrując samotnie przez rozległe prowincje Imperium, są oczami i ostrzem Świętego Oficjum. Wypatrują najmniejszych oznak herezji, czają się w cieniu, by uderzyć w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Wielu z nich nadużywa władzy, rozsmakowując się w ogniu i krwi. Znane są przypadki, gdy łowca czarownic spalił całą wieś tylko po to, by w płomieniach zginął jeden ukryty kultysta. Im starszy i bardziej doświadczony łowca, tym częściej jego poglądy stają się radykalne – zgodnie z surowym nauczaniem pierwszego Wielkiego Inkwizytora, Thomasa I, który głosił, że wszyscy są winni – pozostaje jedynie ustalić stopień ich winy.

Łowcy czarownic to ludzie zahartowani w walce i cierpieniu, mistrzowie tropienia i egzekucji. Noszą długie, czarne płaszcze i szerokie kapelusze, pod którymi ukrywają oblicza zniszczone przez czas i grzechy ludzkości. Na piersiach niektórych z nich połyskują ołowiane łańcuchy – zarazem znak pamięci o poległych towarzyszach, jak i prymitywna ochrona przed czarną magią. Najstraszliwszym zjawiskiem jest orszak, który niekiedy towarzyszy łowcom – zgraja oszalałych flagelantów i zelotów, ludzi opuszczonych przez rozum, którzy zamienili swe życie w niekończące się pasmo bólu, krwi i fanatyzmu. Strach przed magią i zepsuciem Chaosu jest tak głęboko zakorzeniony w duszy ludu Imperium, że łowcy czarownic od pokoleń cieszą się niemal boskim szacunkiem. Bez tej grozy i trwogi nie mogliby wykonywać swej straszliwej pracy.

Inkwizytorzy, wywodzący się spośród Prezbiterów Sigmara, mianowani są przez samego Wielkiego Teogonistę. Inkwizytorów działających na obszarze jednej prowincji może powołać Lektor, natomiast najwyżej w hierarchii stoją dwaj Lordowie Inkwizytorzy – Theneus II, władający Północą z Talabheim, oraz Skalf I, sprawujący władzę nad Południem z Nuln. Nad nimi wszystkimi stoi wyznaczony bezpośrednio przez Wielkiego Teogonistę – Wielki Inkwizytor Gnimnyr II, człowiek, którego serce dawno zastąpił kamień.

Działania Inkwizycji opierają się na podejrzeniu, a fundamentem jej prawa jest zasada domniemania winy – każdy jest winny, dopóki nie udowodni swej niewinności. Proces inkwizycyjny jest koszmarem – oskarżony trafia w całkowitą izolację, poddawany jest torturom i długotrwałym przesłuchaniom. Upór i milczenie traktowane są jako dowód winy. Ułaskawienie jest niemal niemożliwe – zwłaszcza dla biedoty i prostych ludzi, którzy wpadają w tryby bezlitosnej machiny sprawiedliwości Świętego Oficjum.

Siedziba Wielkiego Inkwizytora znajduje się w Altdorfie, w potężnej Katedrze Sigmara, lecz prawdziwe serce Zakonu Oczyszczającego Płomienia bije w twierdzy Glaubenniedrich, wzniesionej pośród zachodnich wzgórz Grunburga. To tu, w lochach i wieżach twierdzy, przetrzymuje się i przesłuchuje najgroźniejszych wrogów Imperium. W tutejszej bibliotece gromadzone są wszystkie plugawe księgi, pergaminy i zakazane woluminy przejęte przez Inkwizytorów – świadectwo bluźnierstw i herezji, które muszą zostać unicestwione.

Warto pamiętać, że przez trzy stulecia to właśnie łowcy czarownic z niesłabnącą gorliwością prześladowali Siostry Sigmara, uznane za heretyczki i czcicielki Chaosu. Wielu Inkwizytorów do dziś patrzy na odrodzony zakon z nieufnością, a niektórzy – mimo oficjalnego przebaczenia – uważają je za niebezpieczny relikt minionej zdrady. Historia ta rzuca cień na każdą współpracę między Świętym Oficjum a zakonem.

Jednak i tam wkrótce zapłoną stosy. Bo Inkwizycja patrzy. Zawsze. I nie zna litości.

Oczy Imperium nie sięgają wszędzie. Tam, gdzie kończy się światło bijące z witraży katedr, gdzie święte pieśni tłumione są ciszą strachu, tam kroczy On – Inkwizytor. Nie z ewangelią w dłoni, lecz z gorejącą ogniem pochodnią. Nie w aureoli światłości, lecz w cieniu ognia płonącego stosu. Narzędzie Woli. Ramię Sprawiedliwości. Miecz, który nie zna litości. Głos, który nie potrzebuje echa. Bo Imperium nie opiera się na prawie – Lenno Sigmara trwa dzięki wierze. A gdy wiara zaczyna się chwiać, tylko żar rozpalonego żelaza może przywrócić jej siłę.

Hierarchowie Kościoła Sigmara wiedzą to od wieków. W cieniu Katedry Młotodzierżcy w Altdorfie, w salach, gdzie kamień przesiąknięty jest modlitwą i krwią, narodziło się Święte Oficjum Sigmara – zakon starszy niż niejedno miasto, niż niejedna dynastia. Inkwizytorzy to jego serce – bijące w rytmie wyroków i płomieni. W każdej prowincji Lenna Sigmara służą ci, którzy wyparli imię, rodzinę i cień sumienia. Odpowiadają tylko przed Lordami Inkwizytorami. Nad nimi – Wielki Inkwizytor. Nad nim – jedynie Wielki Teogonista. I Sigmar Młotodzierżca.

Inkwizytor nie prowadzi wojny – on ją kończy. Jego miecz to podejrzenie, jego tarcza – nieufność. Jego codzienność to cuchnące lochy, zakurzone tomy herezji, tortury wydobywane nie z ciała, lecz z duszy. Tropi nie tylko czarownice i kultystów, ale też mutantów, wróżbitów, szarlatanów, uzdrowicielki i zielarzy, kobiety, które modlą się do dawnych bogiń. Elfowie – szczególnie ci z Ulthuanu – przynoszą wiedzę, która korumpuje, piękno, które zaślepia, i czary, które pękają jak lustro w dłoni śmiertelnika. 

Inkwizytor nie pyta o dowody – on szuka znaków. Jeden dzień w wiosce wystarczy, by zapłonęły stosy. W miastach przeszukuje archiwa, wypatruje bluźnierstw ukrytych w pieśniach i kazaniach, wyciąga heretyków z łóżek, burzy kaplice, w których modlitwa brzmi inaczej niż u stóp ołtarza Sigmara. Jeśli trop prowadzi do pałacu – bramy nie stanowią przeszkody. Nawet szlachectwo nie chroni przed jego wyrokiem. Nikt nie jest bezpieczny. Nikt nie jest poza zasięgiem. Inkwizytor nie zna granic – zna tylko obowiązek.

Ale jego rola to nie tylko osąd i śmierć. Zdarzają się chwile, kiedy Inkwizytor pozwala na odkupienie. Skruszony magus, wiedźma, która nie zdradziła ludzkości, wróżbita, który nie zapragnął pychy – mogą dostąpić łaski ekspiacji. To nie przebaczenie – to droga przez ogień. Piekielna służba w szeregach łowców czarownic, spowiedź krwią i świętym ogniem. Wielu nie przeżyje. Ale ci, którzy wytrwają – staną się cichymi narzędziami Inkwizytora. Oczyszczonymi – ale nie zbawionymi.

Kiedy Inkwizytor wchodzi do miasta, dzieci milkną, psy przestają szczekać, a dzwony biją ciszej. Kapłani spuszczają wzrok. Nawet kapitanowie z Reiklandu salutują, jakby salutowali nie człowiekowi – lecz wyrokowi. Bo jego słowo waży więcej niż przysięga, jego obecność gasi chwałę.

Noszą czerń – nie dla pokory, lecz dla rozpoznania. Kaptur – nie dla ukrycia, lecz by nikt nie musiał patrzeć w oczy kogoś, kto może wydać wyrok. Kolczuga skryta pod habitem, młot u pasa, na rękach ślady poparzeń i blizn. Na pasie – biały sznur z pięcioma węzłami: symbol pięciu zakonów Świętego Oficjum. Każdy węzeł to inna ścieżka, każdy prowadzi do stosu.

Ich oręż to nie tylko stal i ogień, ale wiedza – mroczna, zakazana, trzymana pod siedmioma pieczęciami. Księgi pisane językiem, który wypala oczy, artefakty tak spaczone, że sam ich dotyk wypala duszę. Tylko oni mogą je czytać bez szaleństwa. Przechowują je nie z ciekawości, lecz z konieczności. Znają imiona demonów, które boją się ich bardziej niż kapłanów. Bo demon pamięta. Pamięta oczy Inkwizytora, który widział Piekło – i nie odwrócił wzroku.

Inkwizytor to nie tylko sędzia. To dowódca. Na jego rozkaz maszerują łowcy czarownic – zbrojni w wiarę, ślepi na ból, gotowi zginąć, by jedno bluźniercze słowo nie zostało wypowiedziane. Zeloci. Fanatycy. Rycerze Zakonni. Każdy z nich to inne narzędzie. Każdy z nich to żywy wyrok.

Inkwizytor nie towarzyszy armii – on ją poprzedza. Czasem ją oczyszcza. Czasem ją osądza. Czasem niszczy. Bo armia bez czystości to ostrze w rękach heretyka.

Nie ma niewinnych. Są tylko ci, którzy jeszcze nie zostali przesłuchani.

Niewinność niczego nie dowodzi – głosi doktryna.

I właśnie dlatego Inkwizytorzy istnieją. Nie po to, by zbawiać. Ale po to, by spalić to, czego nie da się oczyścić.

Bo Sigmar nie przebacza. Młotodzierżca oczyszcza.

I oczyszcza płomieniem.

Prezbiterzy Sigmara z Zakonu Srebrnego Młota to nie tylko kaznodzieje, lecz także wojownicy – niosący w jednej dłoni młot, a w drugiej słowo, które rani równie głęboko. W szeregach łowców czarownic pełnią funkcję głosu doktryny, który nie ustaje nawet wtedy, gdy stos już płonie. Głoszą ewangelię Sigmara Młotodzierżcy na polach bitew i w ruinach świątyń, przypominając, że wiara bez czynu jest martwa. To ich modlitwa rozpoczyna przesłuchanie, a ich błogosławieństwo towarzyszy egzekucji – by dusza, choć stracona, nie została pochłonięta przez Chaos.

W kompanii dowodzonej przez Inkwizytora – również Prezbitera, lecz o randze nieporównywalnie wyższej – są jego ramieniem i echem. Tam, gdzie On wydaje wyrok, oni odprawiają rytuał. Tam, gdzie On spogląda w serce heretyka, oni wskazują, jak głęboko sięga plugastwo. Choć nie noszą koron, to ich słowa mają wagę rozkazu, a obecność – wagę sądu. Są ogniem czuwającym w ciemności, głosem, który nie milknie, nawet gdy wszyscy inni zwątpili.

Wyruszają w ślad za kompanią nie dla łupów ni zaszczytów, lecz po to, by przypominać wiernym, komu naprawdę służą. Ich kazania wyznaczają rytm marszu, a modlitwy – porządek snu. Bo gdzie płonie wiara, tam nie ma miejsca na litość. Szczególnie w oczach tych, którzy znają wagę potępienia.

Łowcy czarownic to ludzie, którzy z własnej woli – często kierowani osobistą tragedią, fanatyzmem lub ślepą nienawiścią – poświęcają życie bezwzględnemu tropieniu, demaskowaniu i niszczeniu wszelkich przejawów Chaosu oraz jego wyznawców, gdziekolwiek by się nie pojawili. Ich definicja Chaosu bywa jednak mocno subiektywna i skrajnie rozciągliwa – potrafią uznać za heretyka każdego, kto myśli inaczej, wygląda zbyt egzotycznie, bądź po prostu wzbudza ich nieufność. W efekcie ich działania często są źródłem strachu, a nie zaufania – zarówno wśród prostego ludu, jak i możnych tego świata. Ich reputacja sprawia, że niemal wszyscy, których spotykają, spoglądają na nich z mieszaniną lęku, niechęci i ostrożnego dystansu.

W przeciwieństwie do wojowników, którzy odpierają hordy Chaosu na północnych rubieżach Starego Świata, łowcy czarownic wolą działać po cichu, w sercu cywilizacji – tam, gdzie herezja i spaczenie może rozprzestrzenić się niezauważenie niczym zaraza. Uważają, że zanim plugastwo Chaosu ujawni swoje prawdziwe oblicze, trzeba je zdusić w zarodku, bez litości i bez wahania. Z natury są samotnikami – rzadko współpracują z innymi, unikają dłuższych sojuszy, a podejrzliwość stanowi ich drugą naturę. Dla łowcy czarownic każdy przejaw odmienności – od osobliwej modlitwy, przez nietypowe imię, aż po dziwny nawyk – może być początkiem podejrzenia. A z podejrzenia już tylko krok do wyroku.

Niektórych z nich szczególnie interesują mieszańcy – tacy jak półorkowie – w których widzą nie tylko fizyczną odmienność, ale również niebezpieczne dziedzictwo barbarzyńskich przodków. Nie ustają w wysiłkach, by wykryć najmniejszą nawet domieszkę nieczystej krwi i nie mają skrupułów przed stosowaniem brutalnych metod weryfikacji.

W większości prowincji Imperium – zwłaszcza tam, gdzie wpływy Kościoła Sigmara są silne – łowcy czarownic działają otwarcie, wspierani przez lokalne władze i często traktowani jako narzędzie boskiej sprawiedliwości. Jednak w królestwach, które niechętnie patrzą na ich działalność, działają w ukryciu, często pod fałszywymi tożsamościami, jeszcze bardziej ostrożni i nieufni niż zwykle. Gdy uznają, że ktoś jest winny – lub zbyt długo pozostaje podejrzany – nie zawahają się zabić go bez procesu, a jeśli sytuacja pozwala, wzniecają masową histerię, podsycając strach, podejrzenia i denuncjacje. Zachęcają do donoszenia na sąsiadów, bliskich, kapłanów, urzędników – nikt nie jest bezpieczny, gdy w pobliżu działa łowca czarownic. Ich misja nie zna granic, a ich przekonanie o własnej nieomylności czyni ich równie przerażających, co tych, których ścigają.

Zelota to człowiek, który utracił wszystko, co nadawało sens jego istnieniu – rodzinę, dom, godność, poczucie sprawiedliwości. Jego świat legł w gruzach w wyniku niepojętej tragedii, która złamałaby serce każdego zwykłego śmiertelnika. Może to byli zwierzoludzie, którzy pewnej krwawej nocy wtargnęli do jego wioski i rozszarpali jego bliskich na oczach bezradnych sąsiadów. A może to horda zielonoskórych, śmiejąc się dziko, spaliła do fundamentów wszystko, co kochał i znał. Czasem nie był to Chaos w swojej prymitywnej, brutalnej formie – lecz bardziej cywilizowana, a przez to bardziej okrutna zbrodnia. Przekupny kupiec, który oszukał go i zrujnował cały jego dobytek. Młody, bezkarny szlachcic, który zhańbił jego córkę lub porwał żonę i pozostawił po sobie tylko ból i hańbę. Cokolwiek się wydarzyło – zniszczyło jego przeszłość i odebrało przyszłość. Zelota jednak nie umiera. Nie z głodu, nie z żalu, nie z wycieńczenia. Utrzymuje się przy życiu dzięki jedynemu, co mu zostało – niezachwianej wierze. Wiara staje się jego opoką i batem, jego bronią i jedynym pocieszeniem. Zeloci znajdują sens istnienia w ogniu kazań Prezbiterów Sigmara, których słowa przeszywają ich dusze niczym miecze, przypominając, że Chaos czai się wszędzie – w cieniu, w grzechu, w uśmiechu nieznajomego. Ich życie sprowadza się do wiecznej pielgrzymki, do tułaczki przez spustoszone ziemie Imperium i ruiny dawnego świata. Kroczą samotnie lub w niewielkich grupach, odziani w łachmany, bose stopy kaleczą na brukach, a dłonie ściskają broń zardzewiałą, lecz trzymaną z gorliwością, której nie sposób zakwestionować.

Zeloci nie szukają bogactw, nie pragną chwały. Ich jedynym celem jest oczyszczenie świata z plugastwa. Wierzą, że każdy dzień bez rozlanej krwi to dzień zmarnowany, a każda ofiara przybliża ich do odkupienia – własnego i całego Imperium. Są gotowi ranić samych siebie, aby złożyć ofiarę ze swojej boleści i przez cierpienie zbliżyć się do boskiej łaski. Płoną ogniem fanatyzmu, który nie zna wątpliwości. Ich wiara czyni ich nieustraszonymi – to nie szkolenie, lecz przekonanie pcha ich do walki, często bez opancerzenia, często przeciwko przeciwnikom, którzy przewyższają ich liczebnie i siłą. A jednak idą naprzód, z okrzykami na ustach, gotowi umrzeć dla Sprawy, w którą wierzą. Zeloci są zarazem szaleńcami i świętymi. Pogardzani, podziwiani, wykorzystywani – ale nigdy ignorowani. Ich obecność to błogosławieństwo i przekleństwo. Jedno jest jednak pewne: tam, gdzie idzie zelota, wkrótce popłynie krew.

Stary Świat jest ponurym i niebezpiecznym miejscem, w którym klęski nieurodzaju, zarazy i wojny opanowują całe krainy, spowijając ludzkie królestwa w oparach głodu, cierpienia i śmierci. Nędza, brutalność i strach stały się codziennością zwykłych mieszkańców, a widok zrujnowanych wiosek i palonych miast nie budzi już sensacji. Wielu filozofów i teologów uważa, że trapiące rodzaj ludzki plagi zostały zesłane przez bogów, którzy chcą w ten sposób ukarać skalanych grzeszną naturą ludzi. Inni utrzymują, że są to przejawy gniewu boskich potęg, znudzonych upadkiem ludzkich cnót i moralności. Niektórzy zaś mędrcy głoszą, że trwająca dwa milenia era człowieka dobiega końca, a nadchodzące dni są ostatnimi w historii umierającego świata.

Wśród tych ponurych czasów narodzili się flagelanci – ludzie, którzy porzucili wszystko, co ziemskie, aby odpokutować za grzechy całej ludzkości. Ci, którzy okrutnie okaleczają swe ciała w aktach publicznej pokuty, zbierają się w luźne, fanatyczne grupy, które wędrując od osady do osady dokonują aktów samookaleczenia, biczując się ciężkimi, zakończonymi metalowymi ciężarkami biczami i łańcuchami. Wielu spośród pokutników zadaje sobie rany tak okrutne, że zakończenia batów odrywają się i wbijają głęboko w ich ciało, pozostawiając krwawe ślady i śmiertelne rany. Flagelanci wierzą, że tylko przez ból i cierpienie mogą oczyścić swoje dusze i odkupić winy ludzkości – jedynie w ten sposób mają nadzieję uniknąć wiecznego potępienia.

Choć ich praktyki są przerażające, wielu ludzi po cichu popiera te upiorne rytuały, łudząc się nadzieją, że ból i poświęcenie biczowników mogą wybłagać łaskę także dla nich. Pokutnicy zadają sobie cierpienie w różnoraki sposób – niektórzy nacinają nadgarstki rozżarzonym żelazem, inni przebijają dłonie gwoździami lub wbijają kolce w ciało. Wielu z nich wyrzyna w skórze słowa i symbole zwiastujące koniec świata, a najbardziej fanatyczni wyłupują sobie oczy, by nie widzieć już zepsucia doczesnego świata. Te radykalne i bezwzględne praktyki umartwiania czynią flagelantów niemal niewrażliwymi na ból i bardzo trudnymi do zabicia – ich ciała mogą być słabe, lecz duch niezłomny.

Pielgrzymując przez krainy Starego Świata, flagelanci śpiewają ponure pieśni i wygłaszają płomienne, gniewne kazania, często połączone z ekstatycznymi rytuałami religijnymi. Nauki biczowników potępiają pychę i zepsucie, wzywają do pokory i nawrócenia, ostrzegając przed rychłym końcem wszystkiego, co znane. Słowa ich brzmią niczym wyroki – bezlitosne, twarde i nieznoszące sprzeciwu.

Pomimo faktu, że niemal wszyscy biczownicy to szaleńcy, nie brakuje ludzi, którzy nie widząc innej drogi w życiu, porzucają swoje dotychczasowe istnienie i przyłączają się do grup pokutników. Dla jednych to szansa na oczyszczenie, dla innych – ucieczka od własnych win lub demonów przeszłości. Razem kroczą ku nieuchronnemu końcowi, naznaczonemu krwią, wiarą i cierpieniem.

Choć udomowione psy są w Starym Świecie rzadkością, to stada dzikich czworonogów można spotkać niemal wszędzie – od lasów po miejskie zaułki. Większość z nich wywodzi się od porzuconych psów myśliwskich, które powróciły do dzikiego życia. Żyją jako padlinożercy, unikając walki, chyba że trafiają na ranną lub osłabioną ofiarę.

Inaczej jest z psami bojowymi, które odgrywają ważną rolę w kompaniach łowców czarownic. Hodowane i szkolone przez zakonników Świątyni Sigmara, psy te są nie tylko lojalnymi towarzyszami, ale także skutecznymi tropicielami mutantów, heretyków i czarnoksiężników. Ich węch, wyostrzony treningiem i modlitwą, pozwala wykrywać obecność plugastwa z odległości wielu jardów. Często noszą pancerze i obroże ozdobione modlitwami, a w bitwie rzucają się bez wahania na wrogów Imperium, będąc żywym narzędziem sprawiedliwości Sigmara.

Rycerze zakonni stanowią główną siłę militarną Kultu Sigmara i są nieodzownym filarem potęgi Świątyni, wykorzystywanym przez jej hierarchów zarówno w otwartej wojnie, jak i podczas skrytych, religijnych krucjat. Ich obecność jest niezbędna w działaniach Inkwizycji, gdzie zapewniają ochronę świętych miejsc, świątyń, relikwii, pobożnych wspólnot oraz wysoko postawionych duchownych, takich jak Prezbiterzy, Egzorcyści czy Inkwizytorzy. Rycerze często eskortują pielgrzymki i karawany Kultu Sigmara, stanowiąc barierę nie do przełamania przeciwko mutantom, kultystom i wszystkim innym plugawym siłom, które zagrażają świętej misji Imperium.

Jako członkowie potężnych i wpływowych zakonów rycerskich, Templariusze są nie tylko świetnie wyszkoleni w walce, ale także fanatycznie oddani Sigmarowi, którego imię noszą z dumą zarówno na sztandarach, jak i w sercach. Wielu spośród nich zostaje przydzielonych do osobistej straży Wielkiego Mistrza lub służy u boku Inkwizytorów jako ich wierni obrońcy i egzekutorzy woli. Wybrani rycerze zakonni, którym udało się udowodnić nie tylko swoje umiejętności bojowe, ale także niezłomną wierność naukom Sigmara Młotodzierżcy i bezwzględne posłuszeństwo, zostają zwerbowani do Zakonu Pięści – tajemniczej organizacji działającej w cieniu, której członkowie podejmują się najniebezpieczniejszych, ściśle tajnych misji zleconych przez samą Świątynię.

Rycerze zakonni, odziani w misternie zdobione zbroje i uzbrojeni w poświęcone młoty lub miecze, często stają na czele kompanii łowców czarownic, będąc dla nich symbolem nieugiętej sprawiedliwości i siły wiary. Ich widok budzi zarówno nadzieję wśród wiernych, jak i przerażenie w sercach grzeszników. Są ucieleśnieniem gniewu Sigmara – nieprzekupni, bezwzględni i całkowicie oddani misji oczyszczenia Imperium z wszelkich wpływów Chaosu. 

Kiedy obowiązek wzywa na pole bitwy łowców czarownic, Inkwizytor nie waha się ani chwili – rusza na czele swej kompanii, spoglądając wokół z wyżyn potężnego, opancerzonego powozu, który przypomina raczej ruchome sanktuarium niż zwykły środek transportu. W dłoni dzierży młot lub relikwiarz, a z piersi dobywa się jego potężny głos, niosący się ponad głowami wojowników. Krzyczy bezlitosne wersety z Hymnów Młotodzierżcy, nie tyle by motywować, co by rozpalić w sercach żołnierzy płomień świętego gniewu. Każde słowo ma być niczym młot rozbijający zwątpienie, każda fraza – zbroją chroniącą dusze przed grozą, jaka czai się w mrokach pola bitwy. W jego obecności nie ma miejsca na litość ani dla siebie, ani dla wroga.

Zbudowane za czasów Magnusa Pobożnego, który zjednoczył ludzkie królestwa w walce przeciwko Chaosowi, masywne, okute żelaznymi listwami powozy przetrwały całe pokolenia. Są świadectwem zarówno kunsztu imperialnych rzemieślników, jak i niezłomności wiary, która w nich została zaklęta. Czterokołowe, ciężkie i zdobione płytami z czarnej stali, często towarzyszą łowcom czarownic w ich nieustannej misji – tropieniu heretyków, kultystów, mutantów oraz wszystkich tych, którzy splamili się choćby cieniem bluźnierczej magii. Przemierzają w nich imperialne gościńce łączące pogrążone w herezji wioski, nie zważając na trud czy niebezpieczeństwo.

Na powozach tych widnieją dziesiątki wbitych ołowianych guzów, w których grawerowano modlitwy, cytaty z Litanii Nienawiści oraz imiona świętych patronów. Po bokach wiszą święte pieczęcie, relikwie i czyste wstęgi, błogosławione przez duchownych Sigmara Młotodzierżcy. Wszystko to – żelazne listwy, ołowiane pieczęcie, modlitwy i święte insygnia – ma za zadanie chronić powóz oraz jego pasażerów przed wpływem wrogiej magii. Opowieści wędrownych kapłanów głoszą, że niejednokrotnie takie powozy przetrwały ataki demonów, nieustannie zderzając się z siłami Chaosu i wychodząc z konfrontacji bez szwanku.

Niektórzy Inkwizytorzy, szczególnie ci, którzy zasłynęli z pokonania potężnych pomiotów Chaosu, ozdabiają swe powozy trofeami: rogatymi czaszkami bestii, zbrojami splugawionych rycerzy, zasuszonymi głowami kultystów, a nawet porażającymi oczy fragmentami demonicznych ciał. Trofea te mają nie tylko onieśmielić wrogów, lecz także przypominać o potędze Sigmara i bezwzględności jego sług. Widok takiego powozu potrafi zasiać panikę w szeregach nieprzyjaciela – splugawione serca Mrocznych wyznawców drżą w obliczu przypomnienia, że żadna herezja nie zostanie zapomniana ani wybaczona.

W ludowych opowieściach powozy zyskały miano Pokutników. Ich widok na horyzoncie wzbudza skrajne emocje – od ulgi i nadziei po czysty strach. Pokutnik nie tylko wiezie ze sobą inkwizytora i jego świtę, ale często pełni także funkcję ruchomego więzienia. Zdarza się bowiem, że podczas procesów niektórzy oskarżeni – pomniejsi bluźniercy, złodzieje, heretycy lub zhańbieni kapłani – przyznają się do winy i błagają o łaskę. Jeśli Inkwizytor uzna skruchę za szczerą, może darować im stos. Lecz łaska ta nie jest wolnością. Zamiast płonąć, skazańcy zostają zakuci w żelazne dyby i zaprzęgnięci do powozu. Obciążeni grzechem i kajdanami, w pocie, bólu i upokorzeniu ciągną Pokutnik przez dziesiątki mil, nierzadko do końca swoich dni.

Niektóre kompania utrzymują całe zaprzęgi pokutników – blade, wychudzone postacie, ubrane w brudne łachmany, z wypalonymi piętnami i poranionymi plecami, niosące grzechy całej społeczności. Widok ten ma przypominać wszystkim o cenie grzechu i potędze sprawiedliwości. Dla jednych to wyraz okrucieństwa, dla innych – jedyny sprawiedliwy sposób odpokutowania win wobec Sigmara i ludzkości. W każdym przypadku Pokutnik nie jest tylko narzędziem transportu – jest symbolem, który niesie ze sobą przestrogę: że przed gniewem Inkwizycji nikt nie ucieknie, a ci, którzy grzeszą, będą nieść ciężar swej winy zarówno w tym, jak i w przyszłym życiu.

Nie ma niewinnych – są tylko ci, których jeszcze nie przesłuchano.

Tam, gdzie kroczą Łowcy czarownic, cisza staje się modlitwą, a cień – dowodem winy.

W ruinach spłonął już niejeden kult, w lochach zgasły setki imion, a stosy pokazały, że wiara i żelazo są jedyną zaporą przed wiecznym mrokiem.

Bo jeśli Sigmar kiedykolwiek odwróci wzrok, pozostanie tylko popiół.

poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Raport bitewny: Łowcy czarownic vs Załoga Zielonoskórych Kaprów.
After battle report: Witch hunters vs Greenskins Pirates.

Poniżej opublikowałem zdjęcia z potyczki Warheim FS, które w kwietniu stoczyłem w Innym Wymiarze w Katowicach. 

Rozgrywkę stoczyliśmy według zasad podstawowego scenariusza potyczka z podręcznika podstawowego do Warheim FS, który możecie pobrać STĄD.


Do bitwy wystawiłem drużynę Łowców czarownic, a po drugiej stronie stołu stanęła Załoga Zielonoskórych Kaprów dowodzona przez Bahiora z bloga The Dark Oak
.
Below I published photos of the battle in Warheim FS, which in April I fought in Innym Wymiarze in Katowice.

We played the game according to the rules of the basic skirmish scenario from the basic rulebook to Warheim FS, which you can download HERE.

I set up a warband of Witch hunters for the battle, and on the other side of the table stood the Greenskins Pirates commanded by Bahior from the blog The Dark Oak.



Po wylosowaniu stron i rozstawieniu modeli w strefach rozstawienia kompania Zielonoskórych rozpoczęła potyczkę sprawnie przemieszczając modele do przodu.

Łowcy czarownic rozpoczęli bitwę od zdarzenia losowego, w wyniku którego kamienne ręce wyłoniły się z bruku i unieruchomiły drużynę na jedną rundę.

Duchownym nie pozostało nic innego jak pomodlić się do Sigmara Młotodzierżcy.
After drawing the parties and setting up the models in the deployment zones, the Greenskin company started the skirmish efficiently moving the models forward.

Witch hunters started the battle with a random happenings, as a result of which stony hands emerged from the pavement and immobilized the team for one round.

The priest has nothing else to do but pray to Sigmar the Heldenhammer.




Gdy wrogie kompanie zbliżyły się do siebie na odległość strzału pole bitwy spowił dym wydobywający się z luf pistoletów, w które uzbrojeni byli zarówno Łowcy czarownic jak i Zielonoskórzy.

Kanonada zbierała krwawe żniwo po obu stronach, a w kłębach dymu błyskały zęby Psów bojowych zmagających się ze Squigami.

Gdy Inkwizytor padł zraniony na ziemię dwukrotnie zraniony kulami Goblinów, towarzysze własnymi ciałami zasłonili go przed ogniem nieprzyjaciela...
When the enemy companies approached each other at the distance of the shot, the battlefield enveloped the smoke emanating from the barrels of guns, which were armed both by Witch hunters and Greenskins.

The cannonade was gathering a bloody harvest on both sides, and in the clouds of smoke, the teeth of the War Hounds Dogs struggling with the Squig were flashing.

When the Inquisitor fell injured to the ground twice wounded by Goblin bullets, companions with their own bodies shielded him from enemy fire.

    

...i choć szczęście od początku zdawało się sprzyjać Zielonoskórym, którzy z dużo większą skutecznością eliminowali swych przeciwników z pola walki, to nadzieję w serca Łowców czarownic tchnęła szarża jednego z Psów bojownych, która samotnie walczył z czterema przeciwnikami.
...and although happiness from the very beginning seemed to favor the Greenskins, who with much greater efficiency eliminated their opponents from the battlefield, hope in the hearts of witch hunters breathed the charge of one of the War Hounds Dogs who fought alone with four opponents.



Jednak złudna to była nadzieja, bowiem Goblin strzela, a Gork, tudzeż Mork, kule noszą. I tak wystrzelona przez Goblina kula odbiła się rykoszetem od jednego z Łowców czarownic i ugodziła prosto w serce Inkwizytora, który padł trupem na miejscu.

I tak Gobliny zwyciężyły.
However, it was illusive hope, because Goblin shoots, and Gork, here Mork, wear bullets. And so the bullet fired by Goblin bounced back from one of the Witch hunters and hit the Inquisitor's heart, who fell dead on the spot.

And so the Goblins have won...


Będzie mi miło jeśli pozostawicie po sobie komentarz i udostępnicie ten post. Jeśli chcecie postawić mi kawę przycisk DONATE znajduje się poniżej.
I will be happy if you leave comments and share this post with friends. If you want to put me a coffee DONATE button is below.

 

Możecie także zostać Patronami DansE MacabrE i wesprzeć projekt za pośrednictwem strony patronite.pl.

A więcej o moim udziale na patronite.pl znajdziecie TUTAJ.
You can also become Patrons of DansE MacabrE and support the project through the patronite.pl website.

And more about my participation at patronite.pl can be found HERE.


Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

poniedziałek, 18 grudnia 2017

Raport bitewny: Łowcy czarownic vs Zbrojna kompania z Ostlandu.
After battle report: Witch hunters vs Ostlanders.

Poniżej znajdziecie zdjęcia z gry w Warheim FS, którą moi Łowcy czarownic stoczyli listopadzie w Innym Wymiarze ze Zbrojna kompania z Ostlandu dowodzoną przez Findara z bloga Diariusz RPG.

Zagraliśmy potyczkę według scenariusza Okupacja, którego celem było utrzymanie kontroli nad wyznaczonymi budynkami.

Łowcy czarownic znajdując się bliżej wyznaczonych budynków szybko przejęli nad nimi kontrolę, jednocześnie celnie ostrzeliwując się pistoletów pojedynkowych.

I choć kule zbierały wśród Ostlandczyków krwawe żniwo, to było ich zbyt wielu i w 8 rundzie dzięki przewadze liczebnej osiągnęli cel scenariusza i wygrali potyczkę.

W tej grze los bezdyskusyjnie sprzyjał Łowcom czarownic, a na kościach wypadały dokładnie takie wyniki, jakie były potrzebne. Kule i ciosy trafiały i raniły wrogów, a testy terenu niebezpiecznego, Inicjatywy i Ochrony Pancerza kończyły się sukcesem.

Zabrakło jednak czasu by zniwelować przewagę liczebną Ostlandczyków, którzy w ostatniej rundzie zajęli większą ilość budynków.

Przychód uzyskany po ostatnich bitwach pozwolił mi na zakup dwóch pistoletów pojedynkowych dla łowców czarownic, którzy nauczyli się umiejętności rajtar. Niestety nie udało się rekrutować kolejnego Flagelanta, za to szeregi drużyny zasiliło dwóch Zelotów.
Below I have published some pictures of battle in Warheim FS game, which my Witch hunters fought in November in Inny Wymiarz in Katowice with Ostlanders commanded by Findar host of the blog Diariusz RPG.

We played a battle according to the scenario of Occupation, which was aimed at maintaining control over the designated buildings.

The Witch hunters, who were closer to the designated buildings, quickly took control over them, while simultaneously firing their pistols.

And although the bullets were gathering a bloody harvest among the Ostlanders, there were too many of them, and in the 8th round, thanks to the numerical superiority they reached the target of the script and won the battle.

In this game, fate was unquestionably favorable to Witch Hunters and on the dice were exactly the results that were needed. Bullets and blows hit and wounded enemies, and dangerous terrain tests, Initiatives and Armor Save were successful.

But ran out of time to overcome outnumbered Ostlander, who in the last round took more buildings.

The revenue gained from the recent battles allowed me to purchase two pistols for witch hunters who learned the skill of the rajtar. Unfortunately, it was not possible to recruit another Flagelant but the warband was fed by two Zelotes.




Będzie mi miło jeśli pozostawicie po sobie komentarz i udostępnicie ten postJeśli chcecie postawić mi kawę przycisk DONATE znajduje się poniżej.
I will be happy if you leave comments and share this post with friends. If you want to put me a coffee DONATE button is below.


 
Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

poniedziałek, 13 listopada 2017

Raport bitewny: Łowcy czarownic vs Kult Karmazynowej Czaszki.
After battle report: Witch hunters vs Cult of the Possessed (Khorne).

Poniżej opublikowałem kilka zdjęć z dwóch potyczek Warheim FS, które moi Łowcy czarownic stoczyli październiku w Innym Wymiarze w Katowicach z Kultem Karmazynowej Czaszki dowodzonym przez Zawiszę Czarnego.

Do boju wystawiłem komplet bohaterów uzbrojonych w broń ręczną i pistolety pojedynkowe oraz średnie pancerze tarcze. Wśród stronników znalazły się trzy Psy bojowe, a w drugiej bitwie szeregi drużyny zasilił Flagelant.

Zagraliśmy dwie potyczki (scenariusze Magiczny obelisk i Skład celny) w obu przypadkach obrońcą był Kult Karmazynowej Czaszki, a stroną atakującą kompania Łowców czarownic.

Choć nazwać Łowców czarownic stroną atakującą to mocna przesada. Kultyści Khorna w szeregach których znalazł się latający Opętany i automatycznie zdający testy wspinaczki Ogr Chaosu, którzy w ciągu rundy mogli pokonać dystans odpowiednio 16" i 12" i rozpocząć szarżę od trafienia z uderzenia zdecydowanie nie byli modelami przeznaczonymi do obrony i stąd Zawisza Czarny grał nimi ofensywnie.

Po oszacowaniu sił przeciwnika zrezygnowałem z frontalnego ataku, właściwie to zrezygnowałem z jakiegokolwiek ataku i korzystając z osłon i przewag jakie zapewniał teren przemieszczałem moją kompanię tak, by z jednej strony uniemożliwić przeciwnikowi szarżę na bohaterów, a z drugiej w miarę możliwość ostrzeliwać z pistoletów pojedynkowych żądnych krwi kultystów Khorna.

W obu bitwach założenie z grubsza się sprawdziło. W pierwszej potyczce udało mi się nawet WzA! latającego Opętanego, w drugiej byłem tego blisko, bowiem scenariusze kończyły się po rundach realizacją zadania przez Kult Karmazynowej Czaszki.

Łowcy czarownic zdobyli punkty doświadczenia, dwóch bohaterów otrzymało też punkty obłędu, a odnalezione Łupy! pozwoliły na uzupełnienie początkowej rozpiski o dwóch Flagelantów.

Kultystom Khorna powiodło się zdecydowanie lepiej ale ich ścieżka jest kręta i wąska, a łaska Mrocznych Potęg kapryśna!
Below I have published some pictures of two battle in Warheim FS game, which my Witch hunters fought in October in Inny Wymiarz in Katowice with Cult of the Possessed (Khorne) commanded by Zawisza Czarny.

I set up a set of heroes armed with hand weapons and pistolsmedium armor and shields. Among the henchman were three War dogs and Flagelant who joined after the first battle.

We played two skirmishes (Magical Obelisk and Customs Warehouse scenarios) in both cases the defender was the Cult of the Possessed (Khorne) and the attacking side of the Witch hunters company.

Called Witch hunters attacking side is a strong exaggeration. The Cult of the Possessed (Khorne) in the ranks of the flying Possessed and automatically passing all the climbing tests Chaos Ogre, who in the round were able to beat the distance of 16" and 12" respectively and start the charge from the impact hit were definitely not models for defense and hence Zawisza Czarny played them offensively.

After evaluating the strength of the Cult of the Possessed (Khorne) I resigned from the frontal attack, in fact, I gave up on any attack and using the shields and advantages that the area provided, I moved my Witch hunter company so that on one side prevented the enemy from charging the heroes, and on the other as possible to shoot from pistols Cult of the Possessed (Khorne).

In both battles the assumption roughly checked. In the first battle I even got Out of action! the flying Possessed, in the other I was close because the scenarios ended after 8 rounds of the task performed by Cult of the Possessed (Khorne).

Witch hunters have gained experience points, two heroes have also received insane points, and found Wyrdstones! allowed to supplement the initial spread of two Flagelants.

The Cult of the Possessed (Khorne) succeeded much better but their path is winding and narrow and the grace of the Dark Power is capricious.

           

Będzie mi miło jeśli pozostawicie po sobie komentarz i udostępnicie ten post. Jeśli chcecie postawić mi kawę przycisk DONATE znajduje się poniżej.
I will be happy if you leave comments and share this post with friends. If you want to put me a coffee DONATE button is below.


 
Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

piątek, 5 maja 2017

Warheim FS: Najemne Ostrza, aktualizacja.

Obecnie trwają intensywne prace nad podręcznikiem do Warheim FS, a na warsztacie znajdują się zarówno Postacie Dramatu jak i Najemne Ostrza o których więcej dzisiaj.

Na scribd.com i na dropbox znajduje się plik pdf ze wszystkimi dostępnymi obecnie Najmitami.

Nowe Najemne Ostrza to Łowca czarownic oraz Szpieg, który pojawił się w miejsce Skrytobójcy, a w kilku innych przypadkach pojawiły się drobne zmiany, stąd polecam lekturę zasad waszych ulubionych najmitów.

Natomiast na forum Azylium znajduje się wątek poświęcony Postaciom Dramatu, w którym znajdziecie najnowsze zasady.


Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

środa, 21 września 2016

Postać Dramatu - Klaus Reinwald, Mistrz Małodobry z Kemperbad

Dziś mam dla Was propozycję zasad kolejnej Postaci Dramatu do Warheim FS - szanowne państwo-draństwo oto Klaus Reinwald, Mistrz Małodobry z Kemperbad!

Wszelkie uwagi, komentarze i sugestie mile widziane. Jeżeli dostrzegliście jakieś błędu lub macie pomysł na jakąś modyfikację to piszcie.

Jeśli szanowne państwo-draństwo ma pomysły na kolejnych bohaterów specjalnych do Warheim FS, a wystarczy mi nawet krótki opis zawarty w kilku zdaniach, to piszcie śmiało w komentarzach poniżej.



Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

czwartek, 31 marca 2016

Wieża Magusa - raport bitewny - Łowcy czarownic vs Elfowie Wysokiego Rodu|Magus tower - after battle report - Witch hunters vs High Elves

Witajcie!

Gdyby ktoś z szanownego państwa-draństwa jeszcze nie czytał, to na Danse Macabre dostępne są odnośniki do relacji z turnieju Warheim FS, który odbył się 30 stycznia 2016 roku w klubie Inny Wymiar w Katowicach przy ulicy Dębowa 49.


Natomiast dziś mam mam dla was raport bitewny z potyczki według zasad scenariusza Wieża Magusa, którą wraz z Radzikiem rozegrałem w marcu w klubie Inny Wymiar.

Ponadto, w poniższym raporcie możecie przyjrzeć się także bliżej macie do gry Wargames terrain mat – Cobblestone od Deep-Cut Studio.

Deep-Cut Studio jest jednym ze sponsorów czerwcowego turnieju Warheim FS - Śmiech Mrocznych Bogów, a mata do gry będzie jedną z nagród które będzie można wygrać w trakcie wydarzenia.
Hello!

If any of you have not yet read on Danse Macabre are links to the relationship of the tournament Warheim FS, which took on 30 January 2016 in the club Inny Wymiar in Katowice at Dębowa 49 Street.

And today I have for you overdue after battle report by the rules scenario Magus tower, which together with Radzik I played in March in the club Inny Wymiar.

Furthermore, in this report you can also look at the closer mat to the game Wargames terrain mat – Cobblestone from the Deep-Cut Studio.

Deep-Cut Studio is one of the sponsors of the June tournament Warheim FS - Laughter Dark Gods and the mat to the game will be one of the prizes that will be won in the course of events.

Przygotowanie do bitwy   |   Preparing for battle








Po kilku starciach stoczonych w ruinach Oldenlitz kompania Łowców czarownic dotarła wreszcie pod Wieżę Magusa, w której zamknął się przeklęty czarnoksiężnik.

Niestety nim Łowcy czarownic zdołali wyważyć chronione magią wrota do posępnej wieży, w ruinach miasta pojawił się nowy wróg. Oto bowiem plugawi Elfowie Wysokiego Rodu przybyli na ratunek uwięzionemu wewnątrz budynku czarnoksiężnikowi.


Łowcy czarownic stłoczeni na schodach wieży zostali zdradziecko zaatakowani przez Elfów, którzy ze znacznej odległości razili ludzi wystrzelonymi w łuków strzałami...
After a few battles fought in the ruins Oldenlitz  campaign Witch hunters finally reached the tower Magus, which closed damned a sorcerer.

Unfortunately, the Witch hunters failed to break the magic protected the gates to the gloomy tower. And in the ruins of the city there is a new enemy. Behold, they defile the High Elves came to the rescue trapped inside the building sorcerer.

Witch hunters crowded on the stairs of the tower were treacherously attacked by Elves, who from a distance shooting people with arrows releases on the bows...

Początek   |   Beginning








Inkwizytor postanowił podzielić kompanię na dwie grupy.

I tak Flagelanci wraz z Zelotami ze słowami Litanii nienawiści na ustach, w akompaniamencie ujadania Psów ruszyli w kierunku Elfów. 

Jednak łucznicy Elfów skutecznie unikali walki wręcz, zasypując za to nacierających Sigmarytów deszczem strzał. 

I choć z początku nieskuteczny, to w końcu ostrzał Elfów zaczął zbierać żniwa. 

Pierwszy padł na ziemię przeszyty strzałami Flagelant, po nim padł Zelota i strącony z tarasu Kusznik z Tilei. Również jeden z Łowców czarownic został raniony posłaną z oddali strzałą...
Inquisitor decided to divide a company into two groups.

And so Flagellant with Zealots with the words of the Litany of hatred on his lips, a chorus of barking dogs moved in the direction of the Elves.

However, Elven archers successfully avoided combat, spraying for oncoming human rain shot.

And although at first ineffective, then finally firing the Elves began to gather the harvest.

The first fell to the ground pierced by arrows Flagelant, after it fell Zealot and knocked off from the terrace The crossbowman of Tilea. Also, one of the witch hunters was wounded a deputy from afar arrow...

Rozwinięcie   |   Battle



...niewiele lepiej wiodło się Łowcom czarownic w walce wręcz. Bo choć pierwsze dopadły wroga Psy, to jednak zwierzęta nie podołały Mistrzowi Miecza, który bez wysiłku unieszkodliwił agresywnego czworonoga. Również drugi z Flagelantów padł potraktowany toporem Białego Lwa.

I choć stojących na schodach Łowców czarownic skutecznie chroniły odmawiane przez duchownych modlitwy, to Sigmaryci nie byli w stanie odpowiedzieć skutecznym ostrzałem, bowiem pistolety pojedynkowe nie mogły równać się zasięgiem z łukami Elfów.
... not much better were doing Hunter witch in combat. Because although the first enemy caught up with dogs, however, the animals have not defeated the Master Sword, which effortlessly neutralize aggressive pet. Also, the second Flagelantów fallen treated ax of the White Lion.

And while standing on the steps of the Witch hunters effectively protect recited by the clergy prayer, Sigmarites were not able to answer an effective attack, since dueling pistols could not match the reach of the arches of the Elves.

Zakończenie   |   End




Inkwizytor nie mogąc stawić czoła kryjącym się w oddali Elfom, którzy miast walczyć twarzą w twarz, niczym szczury kłębili się na murach, wydał rozkaz odwrotu i Łowcy czarownic ustąpili pola czarnoksiężnikom z Ulthuanu.

I choć Elfowie Wysokiego Rodu obronili ukrytego za murami wieży kamrata, to sami zapłacili za to wysoką cenę. Oto bowiem na polu bitwy pojawiła się grupa toczonych zarazą mieszczan, która ku uciesze Nurla, rozsiewała plagę wśród ruin miasta, a zdradliwa choroba dotknęła wszystkich obecnych na polu bitwy wojowników.

Jak się później okazało większość zarażonych przeżyła, zaraza zabiła tylko, Sigmarowi niech będą dzięki!, przeklętego Maga Elfów Wysokiego Rodu, który padł powalony gorączką i skonał w męczarniach.
Inquisitor can not face hiding in the distance Elves, who are the cities to fight face to face, like rats milled about on the walls, he gave the order to retreat and witch hunters resigned field warlocks of Ulthuan.

And while the High Elves defended hidden behind the walls of the tower companion, it themselves paid a high price. Behold on the battlefield appeared in the group infected with plague townspeople who to the delight of Nurla, he sowed plague among the ruins of the city, and the treacherous disease touched everyone present on the battlefield warriors.

As it turned out, most infected survived the plague killed only, Sigmar be praised!, damn mage of the High Elves, who fallen struck down by fever and died in agony.

Posłowie   |   Epilogue


I na koniec kilka zdjęć maty do gry Wargames terrain mat - Cobblestone od Deep-Cut Studio.
And finally some pictures of the mat to play Wargames terrain mat - Cobblestone from the Deep-Cut Studio.
***

I to wszystko na dzisiaj.

Jeśli spodobał ci się wpis to udostępnij post oraz kliknij na umieszczone poniżej gwiazdki, kwadraty oraz inne G+1 czy FB lubię to!.
And that's all for today. 

If you liked this entry share post and leave mark by clicking on the stars, squares and other G+1 or FB like it !
.

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...